Miło, kolorowo i...

... deszczowo...
Ostatnio spadło u mnie tyle deszczu, że szok... już dawno tak nie lało i to prawie codziennie...
Może w końcu Ziemia Matka napije się do syta, bo ostatnie lata były tragiczne.
To nic że kwiaty poobijane od deszczu, czereśnie również... niech pada...a ja czekam na ciepłe i słoneczne dni, które na pewno będą...

Zrobiłam trochę zdjęć, choć ostatnio jakoś mi to nie wychodzi... mam dużo takich, które nie nadają się do pokazania...

Dziś będą róże... nie może być inaczej...

Pięknie zakwitła mi Olivia Rose... jest taka delikatna, i kolor i sam kwiat... mam ją od 2017 roku, a krzaczek już dorodny... zresztą w tym roku wszystkie róże są jakieś wyrośnięte a kwiaty olbrzymie...
Nie wiem tylko czy dobrze zrobiłam, ale wysypałam rabaty korą... nie mam już sił na plewienie chwaściorów... mam nadzieję że będzie dobrze...
A teraz już wspomniana Olivia...
To róża angielska, wyhodowana przez Austina... jak już pisałam, kwiaty ma delikatne, o delikatnym jasno różowym kolorze.
To róża krzaczasta, ładnie się krzewiąca i obficie kwitnąca.



 

Komentarze