Jestem niepocieszona.... kurcze... nie wiem co się dzieje, ale moje róże, a właściwie pąki wyglądaja fatalnie.
Są jakby do połowy zjedzone i w miarę rozkwitania dość mocno zdeformowane i bez właściwego koloru.
Pierwszy raz spotykam się z czymś takim...
Nie wiem co mam robić.... oglądałam pąki i nic takiego nie ujrzałam...
Jutro wezmę lupę i dokładnie się przyjrzę co sie dzieje.
Jak tak dalej będzie, to marnie to widzę.... nie będzie pięknych kwiatów i nie będzie co pokazać.
Mam więc gorącą prośbę.... jeśli ktoś mógłby mi podpowiedzieć co to jest i co mam zrobić, byłabym ogromnie wdzięczna.
A tak to wygląda...
Nie jest tak ze wszystkimi różami, ale sporo z nich ma takie pąki.... pomocy !!!
Są jakby do połowy zjedzone i w miarę rozkwitania dość mocno zdeformowane i bez właściwego koloru.
Pierwszy raz spotykam się z czymś takim...
Nie wiem co mam robić.... oglądałam pąki i nic takiego nie ujrzałam...
Jutro wezmę lupę i dokładnie się przyjrzę co sie dzieje.
Jak tak dalej będzie, to marnie to widzę.... nie będzie pięknych kwiatów i nie będzie co pokazać.
Mam więc gorącą prośbę.... jeśli ktoś mógłby mi podpowiedzieć co to jest i co mam zrobić, byłabym ogromnie wdzięczna.
A tak to wygląda...
Nie jest tak ze wszystkimi różami, ale sporo z nich ma takie pąki.... pomocy !!!
Tak na odległość trudno ocenić, nie było czasem przymrozku gdy zawiązywały, kształtowały się pąki.Deformacje fizjologiczne pąków występują ale u róż szklarniowych a nie ogrodowych, spowodowane przenawożeniem i zbyt wysoka temperaturą w czasie zawiązywania paków i złą gospodarką wapniem ale kto wie? Jednak stawiam na mróz,pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJa też myślałam że to mróz uszkodził pąki, ale jest ich sporo i nie wiem czy już wtedy się wiązały.
UsuńPoczekam aż następne rozkwitną i zobaczę jakie będą.
I have also a lot of problems with my roses Gabi. Also don't know what to do. They started growing in spring well and al lot of the roses the tops got brown and they don't grow anymore. Roses are beautiful but for me not easy to grow.
OdpowiedzUsuńHave a great weekend Gabi.
Marijke, widać że nie tylko u nas mamy takie problemy... szkoda, bo róże dla mnie są wyjątkowe.
UsuńMusimy uzbroić się w cierpliwość i poczekać na drugie kwitnienie... może będzie lepiej.
U mnie jest to samo Gabi, jesli to Cie jakos pocieszy. Najpierw ciezka zima, potem susza, potem znowu przymrozki majowe i w koncu ostatnie intenszwne opady. To wszystko sie przyczynilo do tego ,ze roze nie sa w dobrej formie. Ja czekam na drugie kwitnienie. oczywiscie nie damy rady bez chemii. Za duzo przeszly zeby je tak zostawic bez ochrony
OdpowiedzUsuńPocieszyć to nie pocieszy, bo szkoda i Twoich róż...
UsuńTeraz wypowiadam walkę mszycom, których jest zatrzęsienie.
No i obawiam się o choroby, choć mam sporo róż odpornych... ale wiesz jak to jest.
I can't offer any help with your roses Gabi
OdpowiedzUsuńI hope you find a solution
as they are just so beatiful
it would be terrible if anythin happened them.
Wishing you a happy Sunday
Fiona
Fiona, dziękuję... myślę że następne pąki będą już ok...pozdrawiam.
UsuńU mnie róże, tzn. kwiaty wyglądają dobrze, ale za to liście dopadają już choroby. Wcale mnie to nie dziwi po takiej dawce deszczu ...
OdpowiedzUsuńJakieś dziadostwo dopadło moje hortensje i bardzo się o nie boję. :(
Mnie się też wydaję, że winić należy zwariowaną pogodę tegoroczną. Szkoda, ale może następne paki będą już zdrowe. Życzę Ci tego. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie, ale może to przez mszyce, bo takiego wysypu jak w tym sezonie dawno nie było.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Z daleka do Ciebie przybywam,
OdpowiedzUsuńwięc pozwól że na chwilę się zatrzymam.
Kłopotu nie sprawię,
ale pozdrowienia i życzenia zostawię.
Ja zaobserwowałam u siebie podobne zjawisko. Zawsze występuje jak jest dużo opadów a w nocy jest zimno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Hania
U mnie również są mszyce, nie pomagają opryski jest ich za dużo. Jak tak dalej pójdzie marnie skończą moje róże.
OdpowiedzUsuń