Liliowce

Tak się wczoraj ucieszyłam gdy się zachmurzyło i zagrzmiało że spadnie deszcz... ale nic z tego.
Owszem, pokropiło trochę, ale to za mało... więc czeka mnie znowu podlewanie.
A dzisiaj ?... znowu upalnie i sucho... w sumie to zapowiadali burze, ale czy będą ?
Mogłyby być, ale nie gwałtowne... i nawet bym się cieszyła, gdybym musiała posiedzieć w domu.
A tak... rośliny mdleją, szybko przekwitają i tak naprawdę nie można się nimi nacieszyć.
Dobrze że chociaż zdjęcia nie płowieją... :)))
Najlepiej radzą sobie chyba liliowce, chociaż i tym brakuje wody i liście zaczynają żółknąć.

A propo liliowców... kupiłam w zeszłym roku kilka odmian i klops... mało który się zgadza z zamówieniem.
Nie rozumiem tego... przecież zapłaciłam za konkretną odmianę... i to z firmy, która reklamuje się jako "rzetelna"...
Spróbuję zareklamować, ale wątpię czy to coś da... słyszałam że nie odpisują na reklamacje.
No cóż... poszukam znowu i może tym razem się uda zdobyć to co chcę.
Chyba największy kwiat ma liliowiec Russian Rhapsody... a przy tym ma mocny kolor.
Najładniej wyglądają rano, kolory są wtedy takie świeże.


Wielki kwiat ma też stara odmiana Purple Water




A ten ma mały kwiat, ale tez fajny... Daring Deception


i kolejne z małym kwiatem... niestety NN...

Komentarze