Kwiecień plecień....

Koniec kwietnia... powinno być ciepło, a pogoda pokazuje całkiem coś innego... w niektórych miejscach znowu sypnęło śniegiem, a u mnie już trzeci dzień leje deszcz... bez przerwy...
Na działce dalej kolorowo bo jest zimno i kwiaty trzymają się dzielnie, ale chciałabym tam siedzieć i patrzeć na to... a tu nic... trzeba siedzieć w domciu...
Nie mam jeszcze żadnych warzyw wysianych i w tym roku długo trzeba będzie czekać na swoje świeże marchewki, czy pietruszki...
Foliowe nowalijki powoli się kończą, ale rośnie kolejna partia rzodkiewek i sałat, więc chociaż tyle... no i posadzone mam już pomidory... zastawione styropianem, żeby nic im się nie przytrafiło.... mam nadzieję że pogoda w końcu się poprawi i przyjdzie ciepła i słoneczna wiosna... natura nadrobi wszystko, więc nie ma się specjalnie czego obawiać.... ale czy nie macie już dość takiej pogody ?...

Komentarze

  1. Gabi u mnie podobnie; nic jeszcze nie wysiałam...ba nawet warzywnik nie jest przygotowany; też się martwię co i kiedy wyrośnie
    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie się doliczyłam, że już ósmy miesiąc chodzę w tej samej kurtce - zimowej! - bo jesień też przyszła nagle i wcześnie. Z warzyw chyba w tym roku zrezygnuję, bo zanim skończą się deszcze i ziemia obeschnie, to pewnie będzie czerwiec :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Miło mi że zostawiłaś/eś ślad... dziękuję i zapraszam znowu :)