Werbena patagońska...

.. u nas to roślina jednoroczna, ale ogólnie to zaliczana jest do bylin... oczywiście w Ameryce Południowej, bo stamtąd pochodzi.
Nasz klimat niestety nie pozwala jej przeżyć zimy w ogrodzie, ale można ją przechować  chłodnym pomieszczeniu, podobnie jak pelargonie.... nie wiem czy to dobry pomysł, bo w sumie uprawa nie należy do trudnych, a wysianie nasion to też nie problem...
Moja werbena którą mam pierwszy rok, wyrosła na  wielkiego potwora... aż sama się zdziwiłam że może osiągnąć takie rozmiary...  a wyrosła do około 1,70 cm...
We Wrocławiu widziałam połowę mniejsze, ale być może to inna odmiana...




a tu dla porównania moja... jak widać jest sporo wyższa od hortensji, a hortensja to dorodny krzew...




Niedawno zauważyłam, że mam jeszcze sporo malutkich siewek i tak sobie myślę, że je przesadzę do doniczek i spróbuję przezimować... może się uda, a w przyszłym roku będzie szybciej kwitnąć...
Jak już pisałam, mam ją pierwszy rok i oczywiście z niewiedzy źle ją ulokowałam... myśląc że będzie niższa, posadziłam ją w pobliżu róży i niestety trochę ją stłamsiła...  człowiek uczy się na własnych błędach... koncepcja na przyszły rok już jest, ale czy nie zapomnę ?...


Komentarze

  1. Wiesz, ja zostawiałam bardzo długo werbenę na rabacie, bo podobały mi się jej podeschnięte główki. Potem otrzepywałam z nich nasionka i mam już trzeci rok swoje siewki. Ważne tylko, żeby ich wiosną nie wypielić :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Miło mi że zostawiłaś/eś ślad... dziękuję i zapraszam znowu :)