... jak na razie ciepłej i słonecznej pogody...
I to lubię.... tak może być do samego grudnia :)))
Teraz odpowiem na pytanie zadane przez Doranmę, jak to jest mieć wszystko zrobione w tak krótkim czasie... dla mnie to proste.
Zacznę od tego, że moja działka ma niecałe 500m kw. więc nie jest to zbyt dużo.
Z tego około 2/5 miejsca zajmuje trawnik i sad, reszta to warzywnik i rabaty kwiatowe.
Sporą część mam wysypane korą i kamykami, więc tam tylko sprzątanie zeschniętych badyli, których jak wiecie jesienią nie sprzątam.
No i zostają rabaty kwiatowe, które również trzeba oczyścić z zeszłorocznych pozostałości i wzruszyć ziemię.
Mam sporo kwiatów, więc tej ziemi wcale nie jest tak dużo.... daję więc radę zrobić to w ciągu 1-2 dni.
Najwięcej czasu zabiera mi obcinanie róż, gdyż mam ich.... żeby tu nie skłamać... około 80... muszę je policzyć... :)
Gdy uporam się już z różami to właściwie koniec roboty... dla mnie, bo resztą zajmuje się mój M...
A do niego należy przekopanie ziemi pod warzywa, aeracja trawnika i czyszczenie chodniczków miedzy grządkami... acha i plewienie truskawek... i też zajmuje mu to około 3 dni...
Moim zadaniem jest jeszcze posadzenie sałat, kalarep, kapust w namiocie foliowym i wysianie warzyw...
to wszystko... a potem podlewanie i patrzenie jak wszystko rośnie.
Tak więc jeśli pogoda dopisuje prace idą w szybkim tempie... w tej chwili pozostało mi jeszcze wysianie marchewki, ogórków i fasolki szparagowej.... ale na to jeszcze mam czas.
Teraz chodzę tylko upiększać działkę różnymi bajerami i najważniejsze dotleniać się i nabierać sił po tej długiej zimie... a jak smakuje kawa....mmm.... zresztą sami wiecie :)
A teraz ja mam pytanie do Was....
Posadziłam do folii sałaty i wyobraźcie sobie, że codziennie pada 1-2 szt.... wczoraj rekord... 4 sztuki... :(
Gnana ciekawością co się dzieje, zerknęłam pod korzenie.... kurcze.... w nich po kilka wypasionych drutowców !!!
Rekord to było 11 sztuk pod jedną sałatą.... no i jak tu maja przeżyć ?
Żrą jak najęte, i nie wiem czy sałaty zdążą urosnąć a ja nacieszyć się ich smakiem.
Pokroiłam ziemniaki w plastry i zakopałam blisko sałat... i owszem ... łapią się na przynętę, ale i tak dobierają się do sałat.
Jeśli więc ktoś zna sposób na pozbycie się drutowców, to proszę... piszcie...
Zaznaczam, że teraz chemia to ostateczność, ale może na przyszłość przed sadzeniem może by coś pomogło.
Dziękuję za wszystkie komentarze, a teraz wiosennego misz-maszu ciąg dalszy...
I to lubię.... tak może być do samego grudnia :)))
Teraz odpowiem na pytanie zadane przez Doranmę, jak to jest mieć wszystko zrobione w tak krótkim czasie... dla mnie to proste.
Zacznę od tego, że moja działka ma niecałe 500m kw. więc nie jest to zbyt dużo.
Z tego około 2/5 miejsca zajmuje trawnik i sad, reszta to warzywnik i rabaty kwiatowe.
Sporą część mam wysypane korą i kamykami, więc tam tylko sprzątanie zeschniętych badyli, których jak wiecie jesienią nie sprzątam.
No i zostają rabaty kwiatowe, które również trzeba oczyścić z zeszłorocznych pozostałości i wzruszyć ziemię.
Mam sporo kwiatów, więc tej ziemi wcale nie jest tak dużo.... daję więc radę zrobić to w ciągu 1-2 dni.
Najwięcej czasu zabiera mi obcinanie róż, gdyż mam ich.... żeby tu nie skłamać... około 80... muszę je policzyć... :)
Gdy uporam się już z różami to właściwie koniec roboty... dla mnie, bo resztą zajmuje się mój M...
A do niego należy przekopanie ziemi pod warzywa, aeracja trawnika i czyszczenie chodniczków miedzy grządkami... acha i plewienie truskawek... i też zajmuje mu to około 3 dni...
Moim zadaniem jest jeszcze posadzenie sałat, kalarep, kapust w namiocie foliowym i wysianie warzyw...
to wszystko... a potem podlewanie i patrzenie jak wszystko rośnie.
Tak więc jeśli pogoda dopisuje prace idą w szybkim tempie... w tej chwili pozostało mi jeszcze wysianie marchewki, ogórków i fasolki szparagowej.... ale na to jeszcze mam czas.
Teraz chodzę tylko upiększać działkę różnymi bajerami i najważniejsze dotleniać się i nabierać sił po tej długiej zimie... a jak smakuje kawa....mmm.... zresztą sami wiecie :)
A teraz ja mam pytanie do Was....
Posadziłam do folii sałaty i wyobraźcie sobie, że codziennie pada 1-2 szt.... wczoraj rekord... 4 sztuki... :(
Gnana ciekawością co się dzieje, zerknęłam pod korzenie.... kurcze.... w nich po kilka wypasionych drutowców !!!
Rekord to było 11 sztuk pod jedną sałatą.... no i jak tu maja przeżyć ?
Żrą jak najęte, i nie wiem czy sałaty zdążą urosnąć a ja nacieszyć się ich smakiem.
Pokroiłam ziemniaki w plastry i zakopałam blisko sałat... i owszem ... łapią się na przynętę, ale i tak dobierają się do sałat.
Jeśli więc ktoś zna sposób na pozbycie się drutowców, to proszę... piszcie...
Zaznaczam, że teraz chemia to ostateczność, ale może na przyszłość przed sadzeniem może by coś pomogło.
Dziękuję za wszystkie komentarze, a teraz wiosennego misz-maszu ciąg dalszy...
Cudowny ten Twój miszmasz, mogę oglądać i oglądać ...
OdpowiedzUsuńNie znam sposobu na drutowce, niestety.
Mój foliak dopiero stanie, może w weekend.
A jak my na mazurskim siedlisku mamy 4 ha:(
Właśnie mam przerwę od grabienia i porządkowania. 20 lat nikt nie gospodarował, a wcześniej ... szkoda słów ...
Pozdrawiam
Nasza działka ma 400 m kw. i też dużo trawników. Warzywnik nieduży.
OdpowiedzUsuńNa temat drutowców nie mogę nic poradzić, bo nawet nie wiem, jak one wyglądają. Najlepiej poszukaj w internecie.
Wiosenne kwiaty są prześliczne.
Pozdrawiam.
How wonderful it is to see so many flowers already in your garden. Your pulsatilla is full in bloom I had to stick my nose to the ground to see if she was still alive in my garden but horay she is but it will take some days before her first flower is showing up. Enjoy your springgarden Gaby.
OdpowiedzUsuńHave a wonderful evening.
Taki wiosenny misz-masz to sama radość :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Zrobiłaś Gabi dla drutowców to co najlepsze - posadziłaś sałatę:)))
OdpowiedzUsuńTak się składa, że drutowcom bardzo ona smakuje i zaleca się sadzenie jej pomiędzy innymi roślinami, aby przyciągała drutowce do siebie i aby łatwiej było je co kilka dni z niej wyciągać - więc albo sałata, albo chemia.
A kolorowy misz-masz naprawdę cieszy oczy:)
Pozdrawiam
Twój misz-masz jest prześliczny.A co do drutowców, zrobiłaś dobrze.
OdpowiedzUsuńUwielbiają sałatę, ziemniaki i perz...Chemia w warzywniku? Lepiej zbierać to dziadostwo.
Serdecznie pozdrawiam:)
...zawsze mmowilem, ze podstawa to dobra organizacja, a Ty jesteś mistrzynią...
OdpowiedzUsuńPięknie-fajne te Twoje prace.Zostaję i rozgoszczę się jeśli pozwolisz.Pozdrawiam ciepło i wiosennie z Dobrych Czasów i zapraszam w odwiedzinki.J.Wiosna u Ciebie jest cudowna
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się kiedyś Gabrysiu ile masz tych róż. Ale 80? Jestem pełna podziwu. Będzie co podziwiać - już sobie wyobrażam. Bardzo u Ciebie kolorowo. Na drutowce nie pomogę bo chyba jeszcze ich u siebie nie miałam. Zimno się u nas zrobiło i ciągle pada. Nawet po ogrodzie pochodzić się nie da, a takie miałam ambitne plany. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAleż cudne zdjęcia:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń