Dzień trzeci...

Trzeciego dnia wybraliśmy się na Połoninę Wetlińską... nawet nie pomyślałam że będzie to tak trudna wyprawa.
Wyruszyliśmy rano po śniadaniu.... po drodze wstąpiliśmy do Galerii i Pracowni Ikon Jadwigi Denisiuk w Cisnej.
Tam dowiedzieliśmy się od byłego męża p. Denisiuk jak się pisze ikony... no właśnie... pisze, a nie maluje.
Takie pisanie ikon jest dość pracochłonnym i długotrwałym procesem, ale są piękne.
I nie można kojarzyć ich tylko z cerkwiami, bo... jak mówił b.mąż pani Denisiuk,  w wielu kościołach katolickich a także w domach znajdują się takie ikony...








Po wysłuchaniu wszystkich informacji o pisaniu ikon, udaliśmy się w dalsza drogę.
Celem tego dnia było wejście na Połoninę Wetlińską... było bardzo gorąco.
Trochę obawiałam się czy dam radę wejść na szczyt bo wiek już nie ten, ale pomyślałam tak....
w zeszłym roku zdobyłam Trzy Korony, to takie Połoniny to pikuś :)))
No i poszłam.... dobrze że miałam kijki trekkingowe, bo o wiele łatwiej się szło.
A mieliśmy zajść aż tam....




No to poszliśmy.... prawie pod samym szczytem zobaczyliśmy... jelenia.
Jelenia zwanego Filip... hi...hi... tak jak mój wnusio :)
Najzwyczajniej pasł się w dość wysokiej trawie, ale  udało mi się go sfotografować.
















Podziwiałam całe połacie goryczki trojeściowej...










A tam w dole stoi nasz autokar...



Byliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi że udało się zdobyć kolejne szczyty :)
Po powrocie do miejsca w którym  nocowaliśmy jak zawsze... obiado-kolacja, a potem przy pełni księżyca ognisko, kiełbaski i śpiew...
Następnego dnia plan był taki... rejs statkiem po Solinie, pakowanie i powrót do domu...
Ale o tym w następnym poście ...

Komentarze

  1. Nasze Bieszczady są piękne :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Gabi, jestem oczarowana Twoim postem.
    Zdjęcia są fantastyczne, Bieszczady piękne a jeleń?
    miałaś wielkie szczęście by go zobaczyć...
    Z utęsknieniem czekam na kolejną relację.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda... mieliśmy szczęście zobaczyć jelenia.
      Gdy szliśmy z powrotem, już go nie było.

      Usuń
  3. Gabryśko .czy przywiozłaś choć kawałek goryczki?
    Widać wycieczka była bardzo udana,pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie.... oczom nie wierzę :)))
      Bogusia, Ty to jesteś ?

      Wiesz, to wszystko rosło w Bieszczadzkim Parku Narodowym, więc nie wolno tam niczego ruszać...

      Usuń
  4. Wow what a beautiful vieuws of your holidays Gabi.
    The landscape is so gorgeous.
    Have a great sunday.

    OdpowiedzUsuń
  5. Photographs are superb!
    trip is great!

    xoxo, Juliana
    [pjhappies.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  6. Gabi,
    wpadłam aby zachwycić się pięknymi ikonami.
    Sa fantastyczne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękną wycieczkę miałaś Gabi.
    Mnie bardzo kusi, aby odwiedzić jesienne Bieszczady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiolu, pewnie tam powoli przebarwiają się drzewa i z pewnością będzie piękniejszy widok.

      Usuń
  8. Wzruszyłam się patrząc na połoniny.I jelenia spotkać to prawdziwe szczęści. Piękna wycieczka i dużo emocji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maszko, emocji było sporo, zwłaszcza że to autokar nam je załatwił:)

      Usuń

Prześlij komentarz

Miło mi że zostawiłaś/eś ślad... dziękuję i zapraszam znowu :)