Powojniki

Niektóre już przekwitły, niektóre dopiero zakwitną...
W zeszłym roku kupiłam bardzo małą sadzonkę powojnika ...  na etykietce widniał napis "Ville de Lyon".
Poszperałam w sieci i znalazłam.... na zdjęciach był cudny, więc się bardzo ucieszyłam.
No i posadziłam.... w sumie to nie liczyłam że się rozrośnie jakoś mocno, ale z tak malutkiej sadzonki trudno było oczekiwać od razu jakichś cudów.
Czekałam do tego roku i.... wyrósł na prawie 3 metry... i zakwitł...
Ale zamiast oczekiwanych dużych karminowo - różowych kwiatów, zobaczyłam małe, czteropłatkowe dwukolorowe kwiaty... no cóż...
Zaczęłam szperać co by to mogło być za "cudo", i chyba znalazłam.
Wydaje mi się że jest to powojnik z grupy Viticella  "Minuet"...
Powojniki włoskie są zdrowe i nie są wymagające.







Drugim powojnikiem z tej samej grupy jest Venosa Violacea.... rośnie po drugiej stronie , a między nimi  Eden Rose...  tworzą dość ładne trio... :)






Komentarze

  1. Szkoda, że to nie Ville de Lyon...kiedyś bardzo na niego polowałam bo jest przepiękny.
    Powojniki z różami komponują się super!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cynthia... szkoda, bo się nastawiłam na niego...ale jeszcze nic straconego, zawsze mogę go kupić ze sprawdzonego źródła :)

      Usuń
  2. Amazing Clematis species!
    I love that colours!
    Have a great weekend!

    xoxo, Juliana
    [pjhappies.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że się nieźle wkomponował, mogło być gorzej :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No... choć kwiaty ma trochę drobne, a liczyłam na większe.
      Zresztą przesadzić też można :)

      Usuń
  4. Gabi, oba powojniki są śliczne.
    Dobrze mieć w ogrodzie pnącza w różnych okresach kwitnące.
    Ja też kupiłam na wiosnę dwa powojniki. Jeden, dopiero teraz zaczął bujnie rosnąc ale jeszcze nie zakwitł.
    Zostawiłam (pierwszy raz) na patyczkach metki.
    Drugi miał być różowy i co się okazało? Jest fioletowo-niebieskawy.
    Nie przejmuję się tym zbytnio, bo takiego jeszcze nie mam w ogrodzie.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łucjo, to prawda... najlepiej mieć takie które kwitną w różnych terminach.
      Twój pewnie zakwitnie, bo do zimy jeszcze sporo czasu.
      Ja do niespodzianek już się przyzwyczaiłam :)

      Usuń
  5. Dwa razy zmarniały mi clematisy, choć bardzo o nie dbałam. Kupię i posadzę po raz trzeci, bo bardzo mi się podobają, tylko nie mam miejsca w pobliżu altanki, a tam się najwdzięczniej prezentują.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, może miałaś takie, które są podatne na uwiąd, a to jest najgroźniejsza choroba powojników.
      Ja staram się wybierać odporne, ale i tak nie wiadomo co się stanie.
      Moje rosną w różnych miejscach, ale przy altance mam aż trzy... i trzy róże :)

      Usuń
  6. Beautiful clematis, I love the first one! I grow Venosa Violacea too, it is lovely.

    OdpowiedzUsuń
  7. Masha, Venosa Violacea na żywo jest ładniejszy... może to ja nie umiem zrobić dobrego zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. zaczynam przygodę z powojnikami i marnie mi idzie, ale się nie zrażam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Miło mi że zostawiłaś/eś ślad... dziękuję i zapraszam znowu :)