Pogoda nas nie rozpieszcza, ale przynajmniej w ogródku trochę radosnego i ciepłego koloru.
Rudbekia... znowu roślina za którą nie przepadam, a na pewno już nie lubię rudbekii jednorocznych... dlatego nie mam ich w ogóle w ogrodzie.
A może szkoda, bo teraz było by znacznie weselej... cóż... nie mam i już... i tak pozostanie :)
Rudbekia... znowu roślina za którą nie przepadam, a na pewno już nie lubię rudbekii jednorocznych... dlatego nie mam ich w ogóle w ogrodzie.
A może szkoda, bo teraz było by znacznie weselej... cóż... nie mam i już... i tak pozostanie :)
Ale słoneczne te Twoje zdjęcia. Śliczne :-).Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńA one takie piękne.
OdpowiedzUsuńNa Twoich zdjęciach szczególnie :).
Giga, dzięki...
OdpowiedzUsuńAnulka... no niby są piękne, ale jednoroczne mnie nie kręcą wcale... jestem jakaś "inna" :)))
OdpowiedzUsuńGabi dołączam się do klubu tych 'innych':) mnie jakoś też rudbekie nie widzą się w ogrodzie. Na Twoich zdjęciach są takie piękne, ale mają w sobie coś co trudno określić, ale zniechęca, ja swoje zarżnęłam, dopadł je cień i wcale nie stawałam na głowie, by przesadzić je do słońca by odżyły. Podobnie mam z aksamitkami, niby kolorowe ale...nie, nie pasują mi do niczego. Chyba zbyt ciężkie te kolory.
OdpowiedzUsuńNo to jesteśmy już we dwie... zawsze to raźniej... :)))
OdpowiedzUsuń