Ten pierwszy...

Pierwszy kwitnący liliowiec -  Hemerocallis dumortieri... najwcześniejszy z wszystkich jakie mam.
Jest kilkanaście lat w moim ogrodzie i niejeden raz nosiłam się z zamiarem wyrzucenia go.
Wracał jednak do łask ale jeśli zabraknie mi miejsca na inne nowsze odmiany liliowców, chyba nie będę miała skrupułów... wyląduje w kompoście... a w najlepszym razie wywędruje do którejś sąsiadki. :)))







Komentarze

  1. Wiesz, też mam takiego. Kwitnie mi już z kilka dni.Nigdy nie myślałam,żeby się go pozbyć. Jest "stary", to prawda, ale tworzy dużą ładna kępę i co najważniejsze, nie choruje.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda Giga... ale ja jestem zmienna :)))
    Raz mi się podoba, a innym razem nie... no i strasznie lubię zmiany.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale go pięknie sfotografowałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo piękny, kwiaty i te gęsta trawiaste kępy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Miło mi że zostawiłaś/eś ślad... dziękuję i zapraszam znowu :)