Jeszcze w polu tyle śniegu
jeszcze strumyk lodem ścięty,
a pierwiosnek już na brzegu
wyrósł śliczny... uśmiechnięty...
Pamiętam ten wierszyk z podstawówki... choć nijak się ma to do dzisiejszej aury, bo po śniegu ani śladu.
Ale pierwiosnki są i kwitną w najlepsze...
Prymule to kwiaty bardzo popularne w wiejskich ogrodach. Dla mnie to wspomnienia z dzieciństwa. Trzeba przyznać, że uroku im nie brakuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Grzegorz
Tyle pierwiosnków ta ja nie mam, a tym bardziej na takich zdjęciach.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLovely primroses, so happy and cheerful.
OdpowiedzUsuńŁadne, bardzo je lubię. U mnie zimniej, jeszcze nie kwitną. Ten ostatni bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Grzesiu, mnie tez się kojarzą z dzieciństwem... szczególnie te pierwsze... było ich pełno na łąkach.
OdpowiedzUsuńGiga, to jeszcze nie wszystkie kolory jakie mam... :)
Masha... dziękuję...
Talibra, u mnie też niektóre się ociągają...
Dziękuję wszystkim za komentarze.
Vilka söta vivor du visar.
OdpowiedzUsuńTack för din kommentar hos mig.
Birgitta
Birgitta... bardzo dziękuję za komentarz.
OdpowiedzUsuńTwój blog często odwiedzam... :)