Straciłam już nadzieję...

... że cokolwiek wykiełkuje : ( ...  no cóż...  mówi się trudno.
Mam nadzieję że nie będę musiała wydawać kasy na zakup gotowych sadzonek...
Niby tylko 4-5 zł. ale jak potrzebuje się ich z 15 sztuk, to już jest dość sporo jak na jednoroczne zapchajdziury.
Wysiałam już drugą paczkę heliotropu, i czekam... oby tym razem choć kilka wykiełkowało.
No i powsadzałam do ziemi kobeę...  liczę na jej łaskawość, bo zazwyczaj też marnie kiełkuje... szczególnie te kupione w sklepie.
Swoje nasiona kiełkują mi zawsze w 100 %, ale niestety... nie zebrałam w zeszłym roku ani jednej sztuki, bo zwyczajnie niedojrzały.
I tak to już jest... pożyjemy... zobaczymy...

Ręce mnie już świerzbią żeby iść na działkę i cokolwiek zrobić, a tu ciągle zimno.
Muszę uzbroić sie w cierpliwość, choć to nie takie łatwe... w sumie to jeszcze tylko kilka tygodni do wiosny.
Oby jak najszybciej zleciały, bo przez tą zimę jak misiowi przybyło mi kilogramów.
Chociaż nie... niedźwiedzie nabierają sadła przed zimą żeby spalić go w zimie, a mnie przez zimę... żeby spalić wiosną... ?
Oj ciężko będzie te kilosy zrzucić... : )))

Komentarze