Nareszcie !!!

No i mam wreszcie te długo oczekiwane róże... tylko teraz co dalej ?
Sadzić na miejsce stałe  czy zadołować je do namiotu foliowego i czekać na wiosnę ?
Chyba jednak wybiorę drugą opcję... zapowiadają temperatury ujemne w dzień, więc nie wiem czy zdążą się ukorzenić... szkoda by było aby się zmarnowały tak jak w zeszłym roku... wtedy dwie róże nie przeżyły zimy.
W sumie to niespecjalnie się przejmowałam, bo i niespecjalnie mi się podobały... a były to Papageno i Nostalgia.
Kupiłam je pod wpływem chwili.
Te co kupiłam teraz chyba są bardziej przemyślane... a przynajmniej tak mi się wydaje.
Wszystko jednak okaże się jak zakwitną.

Jutro idę zrobić kopczyki  różom z kompostu. i to już będzie wszystko... pozostanie tylko czekać na wiosnę.
Będzie trudno przetrzymać ten czas, ale nie ma innego wyjścia.
W sumie to chyba dość szybko zleci... jest już końcówka listopada, potem przygotowania do świąt, Nowy Rok i......... tylko luty będzie się wlókł, ale wtedy można już coś sadzić... np. kobeę i parę innych jednorocznych kwiatów, które właśnie wtedy powinno się siać.
Ale to jeszcze daleko do tego... na razie luzik i odpoczynek...

Komentarze

  1. Ja też tak sobie tłumaczę oczekiwanie do wiosny.Nostalgii nie żałujesz?ja bym bardzo żałowała gdybym je straciła.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aszko, znam Nostalgię ze zdjęć, ale do mnie za bardzo nie przemówiła.
    Może gdybym ją widziała na żywo zmieniłabym zdanie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Miło mi że zostawiłaś/eś ślad... dziękuję i zapraszam znowu :)