Kos

Mam na działce super towarzysza... jest to kos Herman... tak go nazywam. Przychodzi codziennie i podjada z mojego trawnika dżdżownice i czereśnie. Dzisiaj wieczorem -  jak co dzień zresztą - dał piękny koncert...
Próbowałam go naśladować gwizdaniem... wyobraźcie sobie, że za każdym razem zmieniał swoje trele... patrzył w moją stronę i czekał...
Gdy dostawał odzew, znowu wymyślał jakieś inne trele  i tak w kółko... fajne to było.
Wróciłam z działki dopiero po 22... wieczory są trochę chłodne, ale jest tak przyjemna cisza, że nie chce się wracać do domu. Tylko gdzieś z dala słychać warkot samochodów i szczekanie psów...
Czekam jeszcze na cykanie świerszczy... za płotem rośnie pszenica, więc jeszcze trochę i koncerty będą co wieczór.
Nawet sobie nie wyobrażacie jak wtedy jest cudownie... już za tym tęsknię...

Komentarze